sobota, 26 czerwca 2010

Na do widzenia... :( Ciasto marchewkowe, przepis od Magdy, co dała mi go Basia :)

Na do widzenia.. blog jest zmuszony zawiesić działalność przez okres wakacyjny. mgr.TuTiTu spakowało manatki i w dniu 4 lipca o godzinie 6.22 wsiada w pociąg na Hel (o ile po poobronowej imprezie będzie w stanie), popiec w innej od swojej kuchni.. I jak ktoś będzie przypadkiem w Jastarni, może będzie mu dane zobaczyć siwy łeb, który krążyć będzie między stolikami, gdzieś tam w jednej z kawiarni.. kto wie, fiu, fiu.. Aparat biorę ze sobą, wiec może i będzie okazja do napisania tego czy owego..

Ale wracając do klu dzisiejszego tematu, ciasto upiekłam na małą kameralna imprezę z okazji dorobienia się literek eMGieeR przed nazwiskiem, no i tego wyjazdu. Dostałam przepis od Basi, która dostała go od Magdy.. Obie Panie małe, szczupłe i śliczne i zdecydowanie nie wyglądające na takie, co jedzą ciasta w ogóle... Barbara, przygotowując się do ciasta karmelowego, wspomniała coś robieniu ciasta, o którym będę pisać. Rozmowa potoczyła się błyskawicznie, wymiana zdań nie była jednak szczególnie zawiła, a finał jej zakończył się w wiadomością na Facebooku o treści dokładnie przekopiowanej poniżej:

Od Veni - food
ciasto marchewkowe :>
wiadomość od Basia Kowalska, w dniu 18 czerwca o 16:50

4 jajka
1,5 szklanki cukru [zdecydowanie można wziąć mniej jak ktoś nie lubi słodkiego]
2 szklanki mąki
łyżeczka cynamonu
2 czubate łyżeczki sodki
czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1,5 szklanki oleju słonecznikowego
2,5 szklanki tartej marchewki (ja wzięłam cztery naprawdę duże marchwie i wyszło tego więcej niż w przepisie, ale nie zaszkodziło ciastu) [ja wzięłam też więcej, tez nie zaszkodziło]
1 szklanka orzechów (wzięłam pół laskowych i pół włoskich)[ja pół na pół laskowych i migdałów, ale tartych]
3/4 szklanki ulubionych bakalii (dałam daktyle i to był czad, ale Magdy z kandyzowanym mango też było zajebiste :D )[ja dałam suszone śliwki, też czad]

[Listonic]

ubijasz jajka z cukrem

mąkę, cynamon sodkę i proszek mieszasz i tę mieszankę powoli dodajesz do tych zmiksowanych jajek z cukrem stale miksując na małych obrotach. Następnie ciągle miksując wlewasz olej i dodajesz marchew i bakalie. Piecze się to to w temp 170stopni przez około godzinę, ale po 50min zacznij sprawdzanie patyczkiem :)

no i polewa: roztapiając na patelni masło, dodajesz do niego serek homogenizowany i cukier no i jak lubisz troszkę startej skórki cytryny dla zapachu. Serka i cukru to tyle żeby Ci to smakowało w zależności czy wolisz bardziej czy mniej słodką polewę, ale ciasto samo w sobie jest dość słodkie. [jest słodkie i zajebiste!]

no! mam nadzieję, ze przypadnie Ci do gustu :) :* [przypadło!]

Od Veni - food


Basia, dziękuję..!
morze, nadchodzę!

piątek, 25 czerwca 2010

Crumble truskawkowe ze waniliowym sosem :)

Kanasta..
dla nie wtajemniczonych, dzięki uprzejmości portalu Wikipedia, podaje link, jak by ktoś chciał sie dowiedzieć z czym się ta grę je: Kanasta
Bo u nas wczoraj jadło się ją z ostatnimi podrygami truskawek, podanych w towarzystwie sosu waniliowego i chrupiącego cista. W całym pomyśle crumble, powinnam te truskawki, posypane ciastem - zapiec. Ale nie za bardzo chciało mi się jeść modyfikowane truskawki, kiedy świeże, mają smak, za którym tęsknie cały rok. Zimą natomiast, patent z pieczeniem jest jak najbardziej wskazany. Wtedy wyrobione ciasto, wsypujesz do miseczki, na to dowolne owoce i znów ciasto i tak 3 razy, tak aby ciasto lekko przykryło górę. Tak przyszykowane miseczki wkładasz do piekarnika na 180 stopni i pieczesz aż ciasto z góry nie stanie się złoto brązowe :)
Ale jak już wspomniałam, u mnie wczoraj obyło się bez maltretowania owoców piekarnikiem...
aha, jak nie masz czasu, albo ochoty w ogóle czegokolwiek piec - kup herbatniki, ciasteczka typu digestive, albo nawet użyj płatków śniadaniowych typu cruncher.. Będzie to równie pasować :)

Od Veni - food

Crumble truskawkowe ze waniliowym sosem :)
(na 6 nie wielkich porcji)

Ciasto
1/4kostki masła
szklanka (czubata) mąki
pół szklanki cukru
ja dodałam jeszcze troszkę cukru waniliowego i cynamonu, ale to jak chcesz
(a jak nie ciasto to kilka herbatników, ciastek gidestive, albo nawet płatków śniadaniowych typu "cruncher")


Sos waniliowy
szklanka mleka
dwa żółtka
dwie łyżki cukru pudru
łyżka maki
laska wanilii/ekstrakt waniliowy

kilogram truskawek

[Listonic]

Truskawki myjesz i bezwzględnie pozbawiasz je zielonych czuprynek. Piekarnik nastawiasz na 180 stopni, a do miękkiego masła wsypujesz cukier i mąkę i ręcyma wyrabiasz taką niby kruszonkę. Wysypujesz ja na jakąś blaszkę i pieczesz, aż nie stanie się złoto brązowa. W trakcie pieczenia, od czasu do czasu przemieszaj swoje chrupiące ciacho, bo by potem z gorącym nie mieć za dużo do czynienia. Chodzi o to by nie zapiekło się całe w jeden kawałek, ale było setkami małym grudek.
Co do sosu. Mleko podgrzewasz z rozkrojona laską wanilii, a jak jej nie masz to użyj ekstraktu waniliowego (ja mam jeszcze ten co go sama robiłam). Jak już wanilia puści swoje soki, wyjmujesz ją, a mleko trochę studzisz. Żółtka ubijasz z cukrem na pulchny kogiel mogiel, w między czasie dodając mąka, by się pięknie wmieszała. I teraz POWOLI MAŁĄ STRÓŻKĄ, wlewasz mleko do żółtek, cały czas mieszając. Jak skończysz, postaw raz jeszcze wszystko na gaz i zagotuj, na wolnym ogniu, aż nie powstanie zajebisty sos waniliowy.
Teraz czas na układanie warstewek. Gotowe ciasto wsypujesz na dno miseczki, na to truskawki, a na to sos, i znów powtarzasz wszystko. Właściwie.. to rób jak chcesz, bo równie dobrze, możesz wsypać truskawki, na to ciasto a na to sos.. albo zrobić zupę waniliową z truskawkami i posypką.. albo możesz zjeść ciasto, zagryść truskawkami i popić sosem.. albo ja się już zamknę i poproszę każdego kto to zrobił o przesłanie swojej propozycji.. no!

Od Veni - food

czwartek, 24 czerwca 2010

Mus niebiański jabłkowy, ogromnie odświeżający

Jak mus to mus, a przepis piewotny wymyśliła mama, więc trzeb bylo to uwzględnić, bo wyszło bajecznie, a deser jest prosty w wykonaniu, a pozatym zawsze w zasięgu ręki. Jabłka mamy cały rok, i nie musimy ograniczać się, jeżeli chodzi o kompozycję smakowe, dodając latem troche skórki z cytryny, mięty, a zimą - imbir. nie musi to być też samo jabłko, wdzięcznie moze prezentować sie także z babanem, malinami czy gruszką..
W ogóle jabłko to jest twór nad twory. Mogłabym mu poświęcić cześc swojego zycia artystcznego i smakowego. Ten owoc grzechu, zdecydowanie jest tego wart i szczerze - gdybym była Ewą, też bym sie nie powstrzymała przed jego zjedzeniem, bez patrzenia na konsekwencje. To jest czysta rozkosz, zamknięta pod cieńiutką warstwą skórki. Z tymi jabłkami jest jak z facetami, wyobraż sobie to porównanie..
w wersji słodkij, kwaśnej, soczystej, miękkniej no i jak juz powównujemy do facetów - twardej
.. Do tego ze wszelkich maściach, czerowne, zielone, zółte, z plamkami, wypustkami, prążkami lub.. bez... :)

Od Veni - food


Mus niebiański jabłkowy, ogromnie odświeżający

na 4 porcje

4 jabłka
odrobina cukru z zależności od upodobania
szczypta cynamonu ( bo bez cynanomu, jak dla mnie, jabłko w kuchni nie zaistnieje )
sok z połówki dużej cytryny
200ml śmietanki 30%
około 150ml ubitej śmietanki

[Listonic]

Jabłka obierasz ze skórki, wydrążasz gniazda nasienne, wszystko jak leci wkładasz do blendera i miksujesz... A! Że niby taka mądra bo ma blender, a jak już ktoś nie ma to musi ten przepis ominąć.. Wcale nie musi, jabłka w tym wypadku ścierasz na tarce na papkę, taką jaką moja mama mi kiedyś przygotowywała i resztę składników po prostu musisz w te jabłka wmieszać i gotowe..

A jak by komuś nie paskowała ta śmietana bo za tłusta, lub cukier bo nie zdrowy to odrobina wyobraźni nie zaszkodzi i zamiast tej całej śmietany dajesz jogurt naturalny, albo 100 wody z odrobnią rozpuszczonej w niej żelatyny (powiedzny pół łyżeczki)a cukier z łatwością zastępujesz miodem lub syropem klonowym lub w ogóle go nie dodajesz.. Da się?

Mowa końcowa naszego musu zakończyła się przekładaniem go ubitą śmietana i dodaniem na sam wierzch szczyptę cynamonu i startej gorzkiej czekolady.. mniam!

Od Veni - food




Mini tarta czekoladowa z musem świstusem, o którym cieżko potem zapomnieć..

Na wstępie muszę powiedzićc kilka rzeczy odnośnie moich osobistych przemyśleń, i najmniej one dotyczą owej tart, o której będę pisać.. Po pierwsze, pies kompletnie zdominował moje kolana co demotywuje do dalszego pisania, bo nie mam się jak ruszyć. Ten pies to typowy facet, jak mojej mamy nie ma, to ugania się za mną, natomiast jak tamta już wróci z pracy, to siedzi u niej i – co najlepsze – na mnie warczy.. dupek ten nasz pies...
Po drugie – nigdy, ale to przenigdy nie zaczynaj grac w gry na Facebooku, ( jak ktoś nie wie co to jest to niech nawet nie myśli, żeby się tam logować ) który zamiast spełniać swoja podstawową rolę – portalu społecznościowego, spełnia rolę czasu-zjadacza, mózgo-wirówki, czarnej dziury z domieszką niezdrowej rywalizacji miedzy znajomymi w miliardach gier, które bezpłatnie są tam udostępnione. Tak więc jak ja wstaje rano i jem przed komputerem, mam dobre 40 minut z głowy, które mijają mi w cudownym otoczeniu farm, dojeniu krów bądź zajmowaniu się porządkiem publicznym w moim Facebookowym mieście.. Jedna półkula mózgowa mówi – weź się do roboty ty skończona kretynko, druga jednak ma wiarę jakiej pozazdrościłby jej sam papież, w to, że praca magisterska sama się napisze, szkoła sama z siebie do mi dyplom a gotówka będzie spływać dla mnie z nieba jak manna spadała Izraelitą na pustyni..
A po trzecie najadłam się czekolady tym samym pielęgnująuc mój wyrzut sumienia, który uwił sobie gniazdko, gdzieś na wysokości mojego wystającego brzucha :)
A po czwarte może już zacznę ten przepis bo czas to pieniądz, poza tym na chwile wyłączyłam fejsbuka i pozwoliło mi się to skupić.

Na wstępie mówię, że jeżeli nie lubisz w przepisach brudzić kilku misek, to w tym miejscu mówimy sobie „pa”, bo misek trochę się pochlapie..
Od Veni - food

Mini tarta czekoladowa z musem świstusem, o którym cieżko potem zapomnieć..
(porcja na dużą tartę (większą niż jest na zdjęciu :0)

Porcja ciasta kruchego, wyrobionego z kakao. Ja nie podaje dokładnych składników, bo każda Pani domu ma swój ulubiony przepis na ciasto kruche, a jak nie ma to można, podpatrzeć przepis na przykład stąd

Mus!

4 łyżki cukru
cztery jajka – osobno żółtka, osobno białka
80ml śmietanki kremówki
400g gorzkiej czekolady
400ml ubitej śmietanki

tabliczka czekolady, albo opakowanie polewy czekoladowej do polania na wierzch :)
[Listonic]


A więc tak, przygotuj sobie 4 miski.
W jednej, będzie rozpuszczać czekoladę z dodatkiem śmietanki, czyli powinna to być miska metalowa, bądź ze szkła żaroodpornego, które możesz w łatwości postawić na garnek z parująca wrzącą wodę ( kąpiel wodna ), albo jak masz garnek to nie bawisz się z miski i spółkę.
W drugiej utrzesz na kogiel mogiel żółtka z cukrem, ale zrobisz to także nad parą, będziesz tak dlugo machac ubijaczka, aż zółtka nie zrobia się białe i pulchne
W trzeciej misce ubijesz śmietanę
W czwartej ubijesz białka
Alles klar?

Ok, więc umówmy się, że już prawie wszystko jest przygotowane, nie przypadkowo napisałam te czynności w takiej kolejności, bo jak już ubijesz te żółtka, to musisz dodać je do rozpuszczonej czekolady i dokładnie wymieszać, aby wszystko dokładnie się połączyło. Jak to się uczyni to masz relaks dla siebie, takie 15 minut domowego spa, czy dłubania w nosie, czy czego tak sobie zechcesz, bo trzeba zaczekać żeby ta żółtkowa mikstura się przestudziła. Jak będzie już tak dobrze chłodna, to możesz ubić śmietanę, i połączyć ja z ta czekolada. Jak to uczynisz to przejść do ubijania białek, co nie jest aż takie super łatwe, ale tez nie super trudne. Jest po prostu czynności, wokół której narosła legenda mega trudności i bankowego nie powodzenia. Muszą być spełnione dwa warunki:
1.miska i szpachelki od miksera muszą być czyste (ja tu nikogo nie oskarżam, że w lodówce hoduje pleśnie wszelkiej maści a w garnkach ma swój prywatny cyrk karaluchów), ale niech nikomu nie przyjdzie do głowy ubijanie białek w misce na przykład po śmietanie, bo wtedy na bank nie wyjdzie z tego nic innego jak spienione białko z dodatkiem śmietany
2.samo białko musi być czyste, czyli wybijając je ze skorupki trzeba zwrócić uwagę czy do białek nie dostało się żółtko albo kawałek skorupki. Jak ktoś nie wie jak to zrobić niech zapyta mamy, a jak ktoś nie ma mamy to niech zapyta mamy koleżanki, a jak żadnej mamy na miejscu nie mamy, to niech się zastanów się jak tu bez pomocy narzędzi rozdzielić białko od żółtka... mnie się na ten temat pisać nie chce..

Więc jak już ubijesz białko, to dodaj je do masy zółtkowo-czekoladowo-śmietanowej, tylko na zasadzie dodania białek do masy nie masy na białka, ok?
Jak to zrobisz, wylej masę na wystudzona formemke z ciasta, bądz po prostu do kieliszka ( w tym wypadku zostaw trochę śmietany do przystrojenia), włóż do lodówki i umieraj z zachwytu :D
Od Veni - food

Sernik gotowany! Agata, dziękuje!

Wyjazd, Poznań, rozmowa o słodkościach, ciastach, i tym podobnych, Agata mówi: Mam przepis na najłatwiejszy sernik jaki może być, a taki pyszny, ze palce lizać! Więc nie wiele myśląc proszę Agatę o przepis jak wrócimy do Łodzi. Mija kilka dni, tygodni, ja zapomniałam, Agata też.. Ale wystarczyło jedno spotkanie, przy okazji sobotniego rowerowania, na rowerach, które nie jezdzą. Przepis zdobyty, wypróbowany, oceniony przez egzaminatora i werdykt wydany: ZAJEBISTY!
Wiec, Agata, raz jeszcze dziękuję!
W ostateczności zrobiłam taki syrop truskawkowy jako przyozdobienie, ale chyba najfajniejsza byłaby roztopiona biała czekolada :) aha, no i mój sernik to tylko połowa porcji którą podaję, oraz ja nie dodałam bakalii (nie lubię). Ale moje fanaberie nie upoważniają mnie do nie podawania składników, w takiej formie w jakiej otrzymałam przepis :) a i jeszcze.. zdjęcie nie oddaje tego sernika, bo truskawki i pokruszone ciastka na spodzie mylą przekaz tego przepisu. Najważniejsza jest sama masa, która bije na głowę inne "pieczone" ciasta, swoja prostota i szybkością wykonania :)

Od Veni - food

Sernik gotowany

(dla kilku sernikożerców)

1 kg białego tłustego sera,
4 jajka,
60g miękkiego masła,
1 szklanka cukru,
1 opakowanie budyniu waniliowego lub śmietankowego bez cukru,
1 opakowanie cukru waniliowego,
1/2 szklanki mleka,
100g rodzynek,
1/2 szklanka kandyzowanej skórki pomarańczowej,
1/2 szklanki dowolnych bakalii,
otarta skórka z cytryny,
biszkopty do wyłożenia tortownicy (ok. 1/4 kg)

truskawki, polewa czekoladowa mleczna, biała czekolada - cokolwiek wedle upodobania do przybrania góry :)

[Listonic]

W garnku masło ucierasz z cukrami, dodajesz po troszku ser ( jak pisała autorka, najlepszy jest normalny tłusty ser, mielony w domu :), skórkę cytrynową i po kolei jajca. Stawiasz garnek na ogniu i podgrzewasz masę co nie co. Budyń dokładnie mieszasz z zimnym mlekiem, i wlewasz go do gorącej masy serowej. Wsypujesz bakalie (jeżeli ich używasz). Tortownice wykładasz biszkoptami, albo ciastkami pełnoziarnistymi, wylewasz gorąca masę. I zostawiasz to aż nie weźmie i nie ostygnie, po czym wkładasz do lodówki i tam już jest docelowe miejsce tegoż serniczka :)
Agato! Jestem Twoja dłużniczką!

terrina truskawkowa

Ja wiem ze terrina to chodzi chyba o pasztet, ale mnie zawsze kojazyło się to z musem, a jak by nie było, pasztet to taki mus z mięsa, więc moja nazwa jest jak najbardziej wskazana :)
Już kiedyś ten przepis robiłam, ale miało to się do galaretek wiśniowych, mrożonych wiśni i było użyte jak krem do tortu, a teraz będzie jako osobny deser, zapierający dech w piersiach! Ach! (głośne westchnięcie..)
Przepis jest równie prosty co zjedzenie tego cuda a mianowicie:

Od Veni - food

Terrina Truskawkowa
(dla 4 osób)

2 opakowania galaretek truskawkowych (opakowanie na pół litra wody)
600ml wrzątku
pół kilo trusiąt
pół litra śmietany kremówki

[Listonic]

Galaretkę zalewasz wrzątkiem w ilości podanej w przepisie, zostawiasz ja w świętym spokoju, żeby sie przestudziła i lekko zaczynała gestnieć.

(czas potrzeby na święty spokój)

Śmietanę lekko bijesz, co by się napowietrzyła ociupinkę. Truskawki kroisz we kawałeczki, dodajesz do galaretki, mieszasz. Dodajesz śmietanę, mieszasz, aż nie powstanie jednolita masa. Wylewasz do odpowiedniej wielkości pojemnika, wkładasz do lodówki i zapominasz o tych przysmakach na jakiś czas, aż zupełnie nie stężeją.

(czas potrzeby na zapomnienie.. )

Jak terrinki stężeją, nożem oddzielasz je od ścianek owego odpowiedniego pojemnika, wykładasz na talerz, dodajesz ozdobę i jesz..

Od Veni - food

Ja zapomniałam "poprzyklejać" tych plasterków truskawek wewnątrz foremki, w której będzie tężeć masa, tak to były by zajebiście "wklejone" w deser. Jak Ty będziesz to robić, nie zapomnij o tym, a prostym środkiem wyjdzie Ci naprawdę elegancki deserek :)

Tarta Truskawkowa

Zrobiłam taka tarte sobie.. a że truskawki się już kończą, to na ostatni dzwonej można się nią uraczyć. Ja myślałam że się w niej wytarzam i będę zlizywać z siebie.. Nie wiem kurde, albo zaczynam być w tym coraz lepsza, albo coraz bardziej łakoma..
Jak sezon na truskawki się skończy ( a to już za moment :((((((((((((() to z powodzeniem używaj innych owoców :)

Od Veni - food

Tarta truskawkowa
(dla kilku osób)

CIASTO
szklanka maki
kostka masła (miękkiego)
jajko
szklanka cukru pudru

KREM ( w którym się zakochałam)
4 żółtka
pół szklanki cukru
pół litra mleka
laska wanilii/ekstrakt
150g masła (prawdziwego!)

pół kg truskawek

dwie galaretki truskawkowe na 700 ml wrzątku
[Listonic]

Galaretkę rozpuszczasz we wrzątku i pozwalasz jej stężeć do konsystencji lepkiego gluta.
Co do ciasta - Wszystkie składniki wyrabiasz, ciasto będzie takie średnio płynne, średnio stałe. Chodzi mi o to żeby nie było zupełnie kruche no i żeby nie było suche. Więc zrobiłam takie coś nie wiadomo co, co zresztą super sprawdziło się w roli spodu do mojej tarty. Ciasto wykładasz w tortownicy i pieczesz, aż nie będzie rumiane na brzegach.
Co do kremu, sytuacja już nie jest taka banalna. Mleko zagotowujesz w garnuszku i dodajesz do niego laskę wanilii, rozkrojona na pół. Czekasz aż mleko się nagrzeje i laska puści z siebie to co ma najlepszego (kiepsko to zabrzmiało..), po czym brutalnie ja z kąpieli mlecznej wyciągasz i wyrzucasz.. jak psa! Do śmieci! :)
a jak laski nie masz, to mleko podgrzewasz z ekstraktem, ot tak. Teraz to swoje mleczko waniliowe lekko studzisz. W innym naczynku, mikserkiem ubijasz żółtka z cukrem, (dodając mąkę), aż nie będą białe jak albinos. Jak to nastąpi to MALUSIĄ STRUŻKĄ lejesz ciepłe mleko do kogla mogla, ciągle miksując. Jak to nastąpi, ponownie całą miksturę zagotowujesz, aż nie będzie gęste jak budyń. Po czym przykrywasz folią co by lekko przestygło i nie nabrało wstrętnego obleśnego kożucha na wierzchu.. fuj.. Jak krem przestygnie, bierzesz go w obrotu, zaprawiasz masłem, które po prostu po chamsku w masę wmiksowujesz. Jak będzie gotowe, nakładasz krem na placek, który się upiekł, wystygł i czeka na dalsze instrukcje. Na to nakładasz truskawki i na tym poziomie, powinno to wyglądać tak:

Od Veni - food

Nakładasz glutowatą galaretkę, wsadzasz wszystko do lodówki co by się wzięło i do końca stężneło i wsuwasz jak wlezie, kiedy to nastąpi :) Wtedy powinno to wyglądać mniej więcej tak:

Od Veni - food

lub tak:

Od Veni - food


Smajcznego :)


wtorek, 22 czerwca 2010

Kosmiczna Truskawka..

Dostałą 4 (słownie: cztery) malusie keksóweczki dla piko malusich ciast. Więc takowe wykonałam, i nawet zrobiłam jeszcze mniejsze, atto (to jedna trylionowa) muffinki.. a tak szczerze mówiąc, a tej porcji zrobisz mniejsza ciasto albo normalnej wielkości muffiny. Dodałam do ciasta truskawki, bo one właśnie nie schodzą z mojego stołu ostatnio i to na nie sezon się niedługo skończy, pozostawiając jak co roku lekki niedosyt.. Jutro na przykład będę dokupywać ich na powidła truskawkowe, co by zamknąć w słoiku wspomnienie tych dni.. W ogóle jest to cholernie niesprawiedliwe, że truskawki maja tak krótki epizod w ciągu roku. Chodź może tak zrobiono specjalnie, co by się odpowiednio stęsknić.. Ja sama w hołdzie tym małym czerwonym nicponiom oddałam kawałek swojej skóry, i kto bardziej spostrzegawczy, zauważył kiedyś latem to kolorowe malowidło, przedstawiające truskawek w kosmosie :) stąd tez nazwa posta, bo ciasta zatytłowałam "Kosmiczna Truskawka"
Dobra, koniec gadania, czas do roboty..


Od Zdjęcia Bloggera

"Kosmiczna Truskawka"

(porcja na małe ciasto)
1,5 szklanki mąki
pół szklanki zmielonych orzechów
jajko,
pół szklanki cukru,
dwa cukry waniliowe
szklanka mleka,
pól szklanki oleju,
łyżeczka proszku do pieczenia
około 1,5 szklanki pociętych truskawek

[Listonic]

Wszystkie suche składniki mieszasz we misce, dodajesz jajko, dalej mieszasz, dodajesz mleko, olej i dalej mieszasz.. na koniec dodajesz pocięte truskawki i dalej mieszasz. Pieczesz w temperaturze 180 stopni, aż ciasto fajnie nie wyrośnie i nie spłonie rumieńcem.
Ewentualnie podaj z bita śmietaną, lub lodami truskawkowymi.. mniaaaamm..

Od Veni - food


Od Veni - food








sobota, 12 czerwca 2010

Dwa ciasta z orzeszkami ziemnymi!

Banalnie proste w wykonaniu, bajecznie przepyszne w smaku, bo ciasta wykonane są na bazie masła orzechowego.. z czekoladową polewą, te dwa smaki - słodki i słony - sprawią, że nie będzie to ot, zwykła ciasto do herbaty! Przepisy są dwa, a to dlatego, że pierwsze ciasto mi się spaliło (piekłam go w piekarniku halogenowym, który dostałam od mamy i trochę go nie doceniłam bo piecze naprawdę cudownie!) Więc następnego dnia musiałam zrobić drugie, w którym zmieniłam jednak sporo, jeżeli chodzi smaki i składniki. Pierwsze ciasto (to spalone, z którego ostał się fragment do zdjęcia) ma dość mocną nutę karmelową, za sprawą mleczka skondensowanego - karmelowego. Jest więc ciut słodsze od następnego. Za to, to drugie, zawiera w sobie cały charakter masła orzechowego, jest słone, trochę cięższe od poprzedniego, a z roztopioną czekoladą mleczną jest nie do opisania w smaku! Oba cista wyglądaja podobnie, to pierwsze jest tylko trochę ciemniejsze (taki mulat) :D

Od Veni - food
Do dzieła:

Ciasto z masłem orzechowym i nuta karmelu

(około 10 osób)

szklanka oleju roślinnego
2 szklanki cukru
200g masła orzechowego (ja kupiłam takie z kawałkami orzeszków, żeby w trakcie były takimi piko niespodziankami między zębami)
tubka mleczka skondensowanego karmelowego
vanilia
5 jajek
3 szklanki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli

tabliczka czekolady mlecznej, 200 ml śmietanki 36%
orzeszki ziemne do posypania polewy
[Listonic]


A więc (podobno nie zaczyna się zdania od "a więc), więc :)
Olej miksujesz z dwiema szklankami cukru, dodajesz do tego masło orzechowe i miksujesz swoim szalonym mikserem, aż wszystko nie ładnie połączy. Dodajesz mleczko karmelowe oraz ekstrakt vaniliowy. Masę cały czas dokładnie wyrabiasz tym mikserem i w trakcie tej czynności, dodaje kolejno po jajku. Jak masa będzie już konsystencji zadowalającej, dodajesz mąkę, wymieszaną z sola i proszkiem do pieczenia. Teraz wystarczy już tylko wylać ciasto do formy i upiec. Nie wiem w jakiej temperaturze i ile czasu, więc jak ktoś się dowie to niech z łaski swojej komentarzem uzupełni mój wpis..
Śmietankę zagotowujesz, wsypujesz do niej czekoladą, dokładnie mieszasz zawartość, aż czekolada się nie rozpuści. Na gotowe ciasto rozlewasz nowo powstały ganasz i posypujesz orzeszkami ziemnymi (można kupić takie orzeszki ziemne w karmelu, rozdrobnić je i tez posypać.. w sumie szkoda ze wcześniej na to nie wpadłam :))

Od Veni - food

Czas na ciasto numer dwa, takie typowo z posmakiem masła orzechowego. Nawet teraz pomyślałam sobie, że moznaby dodać do niego jednego rozmaślonego banana, albo dwa, aby fajnie się zapiekły.. Musze to spróbować następnym razem

Ciasto o wyraźnym posmaku masła orzechowego

(dla 10 osób)

250g miękkiego masła
200g masła orzechowego
3 szklanki cukru
4 jajka
szklanka mleka
3 szklanki mąki
proszek do pieczenia
sól

dwie tabliczki czekolady mlecznej, rozpuszczonej w kąpieli wodnej
rozdrobione orzeszki ziemne, jako posypka nadająca ciastu ostateczny szlif..
[Listonic]

Wykonanie dość podobne do poprzedniego. Masła, dokładnie ubijasz z cukrem, aż nie powstanie taka dobrze napowietrzona masa. Wbijasz do tego po jednym jajku, jak to się połączy dodajesz mleko, oraz po chwili mąkę, wymieszaną z proszkiem do pieczenia (powiedzmy łyżeczką tego proszku) i z pół łyżeczki soli. Pieczesz w temperaturze 180 stopni, do momentu aż ciasto nie będzie przyjemnie rumiane, a patyczek wetknięty w środek nie będzie suchy..
Przestudzone ciasto, polewasz roztopioną czekolada i posypujesz orzeszkami ziemnymi :)
Smacznego!

Od Veni - food

piątek, 11 czerwca 2010

Placek owsiany, dla normalnych inaczej :)

Już w którymś poście opisywałam jak wygląda moje śniadanie. Jak ktoś nie czytał to pozwolę sobie przypomnieć. Na śniadanie nie zmiennie jem płatki mieszankę płatków i orzechów, które sama robię. Skład zależy co akurat fajnego znajdę w sklepie, ostatnio zapytana przez koleżankę, czy dodaje jakiś innych płatków oprócz owsiany, odpowiedziałm "nie", po czym zastanowiłam się dlaczego właściwie nie.. , więc moja mieszanka, której wyszło chyba na 2 miesiące jedzenia, zawiera płatki owsiane górskie, płatki żytnie, pszenne i otręby.

Ja zdaję sobie sprawę, że nie każdy mógłby lubić takie śniadanie. Bo jak nie robię placka, to zalewam 50g takiego szalonego mixu, zwykła wrzącą wodą, a nie mlekiem i bez cukru. Do tego garstka suszonych śliwek czy żurawiny, a na osobnej patelni smarze sobie dwa białka jaj, tez bez soli i bez przypraw..
A placek wykonuje się banalnie, w blenderze miksujesz 50 g owych płatków, wbijasz dwa białka jaj, miksujesz i wykładasz na patelnie, bez tłuszczu. Przyrumieniasz w obu stron, dodajesz na górę trochę suszonych owoców i rozkoszujesz się chyba najzdrowszym śniadaniem, jakie ktoś wymyślił. Kto się przekona to polecam, innych nie zmuszam do niczego. A tych, którzy się tak odżywiają (kto wie tez wie) - serdecznie pozdrawiam!
[Listonic]

Od Veni - food

Placuchy waniliowe, serowe, z czekoladą

Kolejny odsłona placków, tym razem serowych, z dodatkiem czekolady. Łatwe do przygotowania - w sumie o to w naleśnkach i plackach chodzi - ma był łatwo, miło i przyjemnie, z dodatkiem dobrego smaku i przyjemności we wcinaniu. Chyba całe jedzenie polega na przyjemności jego wsuwania, bez wyrzutów sumienia.. A jak ktoś takowe ma, to proponuje takie placki zjeść z rana, a nie późnym popołudniem..
Placki polubiły się z czekoladą, do tego stopnia, że postanowiły wziąć los w swoje placuszkowate łapki i same się tą czekolada umazać. Po raz kolejny nie pozostało mi nic innego jak patrzeć na te dziwy i je fotografować :D

Od Veni - food

Placuchy waniliowe, serowe, z czekoladą

Jeden serek waniliowy typu "Danio" - 150g
Opakowanie twarogu (ja dałam takiego do kanapek) - 200g
jajko
1/2 szklanki mąki
tabliczka czekolady
łyżka śmietany

[Listonic]

Serki wsadzasz do miski, i za pomocą blendera je łączysz. Dodajesz jajco i dalej kręcisz. Na koniec wsypujesz trochę mąki i dalej, za pomocą miksera - przekonujesz składniki ze powinny się złączyć. Jak to się stanie, smażysz w dużej ilości oleju, aż placki nie będą rumiane z jednej i drugiej strony. Co do czekolady.. ja po prostu rozpuściłam tabliczkę mlecznej czekolady i skoro samym plackom się to podobało to znaczy, że takie rozwiązanie wystarczy. Jak nie chce Ci się do miski i patelni, brudzić jeszcze innych naczyń, kup gotowy sos czekolady albo zastap go miodem albo powidłami śliwkowymi. Jak Twoje własnoręcznie wyhodowane placki będą tak samo zachwycone jak moje - znaczy że jest gitara. A na pewno będą :)

Placuszki/bliny ze piwem i ze truskawkami

Nie wiem czy to szczęśliwe małżeństwo to piwo i truskawki.. Ja sama tego nie jadłam, ale jak ktoś wykona takie połączenie, to zapraszam do recenzji :) Zamiast truskawek, można dać mus z jabłek, masło orzechowe, albo jakiś swój ulubiony dżem.
Nie wchodząc w szczegóły, przedstawiam placuszki, które wykazując się odrobiną inteligencji, wybłagały łyżeczkę, by sama polała je zmiksowanymi truskawkami. Serio! Ja tylko robiłam zdjęcia!

Od Veni - food

Placuszki/bliny ze piwem i ze truskawkami

szklanka piwa
25g drożdży
jajko
1 i 1/2 szklanki mąki żytniej

[Listonic]

Garść świeżych truskawek

Czy jak napisze, że wszystkie składniki razem łączymy w kolejności występowania na liście składników to starczy? Aha, i jak dodam, że trzeba te placki jeszcze usmażyć?
Na patelce.. i oleju.. Chyba starczy nie? Dodam, dla wszystkich oburzonych niewielką długością tekstu fakt, ze piwo nie wybuch w kontakcie z drożdżami. Tak to dodaje bo ja miałam co do tego lęki i strachy :D
Co do truskawek - razem je miksujemy na sos. Jak ktoś chciał długo skomplikowany przepis na sos truskawkowy to nie u mnie, bo twierdze ze truskawki są najlepsze takie jakie są, świeże, bez dodatków.. Jak ktoś musi i sie uprze, niech doda sobie do nich cukier, niech mu tam będzie..


środa, 9 czerwca 2010

Tira, rira..

Zrobiłam Tiramisu zainspirowana pysznością o tej samej nazwie, którą jadłlam w Art Cafe w dzień po moich urodzinachm czyli we wspaniałe święto zakochanych.. Najciekawsza rzecza jest to zeszły wieczór też tam spędzałam w towarzystwie mojej siostry, jej chlopaka, mojego chłopaka i oklo 20 innych gości zaproszonych w celach czysto rozrywkowych, z naciskiem na celebrowanie moich kolejnych osiemnastych urodzin.. to tyle tytułem wstępu.. Tiramisu Agnieszki było miodem na mój załądek, lekko wymęczony zresztą.. Agnieszko, dziekuje Ci za tamto!
Tiramisu chyba jest najpopularniejszym deserem włoskim, a wydaje mi się, że tyle ile nowatorkich Pan domu, tyle przepisów na ten deser powstało... kilka składników i jedno wspólne zalożenie - ma byc zajebiste z posmakiem kawy..
jeżeli ktos bedzie komentowal ze ten przepis jest zły, lub nie powinnam dodawać smietany, lub dodalam na za mmało jajek, niech sam zrobi swoje Tiramisu, a ode mnie sie odczepi, wyszlo przepyszne, a że to jest moja ksiazka, to bede w niej umieszczać to co mi sie zywnie podoba i koniec kropka.
Długo broniłam się przed tym, żeby takie Tiramisu zrobic bo wprost odrzucała mnie myśl o zjeedeniu takie okropnie rozmoczonego biszkotpu, który zazwyczaj psuł mi całośc i koncepcję. Bo jak można do TAKIEGO kremu dać cos tak obrzydliwego jak rozmoczone ciasto, i nie ważne czy było by ono rozmoczone przez kawe wartą tysiąć zloty za kilogram czy przez nektar bogów.. takie miekkie i mdłe zawsze bedzie paskudne.. Więc zeby nie pastwić sie nad suchyba, pragącymi wody biszkoptami ze sklepu, ja taki biszkopt zrobilam sama. Co nie znaczy ze jak Tobie sie nie chce tego robic, cały deser skreślasz, mnie poprostu było tak lżej na duszy, aczkolwiek troche cieżej na żołądku :)

Od Veni - food

Tiramisu
(dla 6 duszyczek)

paczka biszkoptów, albo zrobiony własnoręczni biszkopt, z ulubionego przepisu :)
4 jajka
500g serka mascarpone
3/4 szklanki mleka
5 łyżek gęstej śmietany
szklanka mocnej kawy
kakao

[Listonic]

Jak biszkopt robisz własnorecznie to daj mu ostygnać.
krem nad kremy robi sie banalnie. Białka oddzielasz od żóltek i te drugie zasypujesz cukrem, za pomocą miksera bardzo dlugo te żółtka ubijasz na takie meeega pulchny, kremowy i jasny mogiel mogiel, taki ze chcialoby sie do miski wsadzic łeb i wszystko wylizać.. Jak już się ubije dodajesz do tego puchu serek i dalej miskujesz, i teraz jak uda Ci sie powstrzymać przed swoimi pierwotnymi odruchami to odstawiasz tą mase na bok i zajmujesz się białkami. Te z kolei także ubijasz na sztywna pianę i dodajesz do masy serowo-żółtkowej. Ale juz nie miksujesz, tylko delikatnie łłaczysz te dwa składniki ze sobą za pomoca szpechelki, mikser przyda Ci sie do ubicia śmietany na kremową konsystencję.. Ja dodałam do niej odrobine cukru. Jak juz masę ubijesz, dodasz ja do reszty masy i zwariujesz ze szczęscia jak to spróbujesz..

Kawę wylej na talerz, przygotuj sobie foremke w której będziesz układać deser, aczkolwiek jak planujesz zrobić takie idywidualne miseczki z deseram, czyli dla kazdego z osobna, nic nie stoi na przeszkodzie, przygotuj je sobie.
Wylewasz pierwszą warstwę kremu do foremki badz foremek, posyp kakao. Biszkopty maczasz w kawie, ale naprawde w mggniemiu oka i na bardzo krótko, dosłownie piko ulamek sekundy, żeby sie nie rozmoczył za bardzo, ukladasz te biszkopty na kremie. Ja swoj pokroiłam na 10 mniejszych kawałków i moje Tiramisu miało tylko jedna warstą z biszkoptów. Jak już ułożysz to na kremie, wylej jego resztę i dosłownie z maniakaną skrupulatnością posyp kakao, żeby było tak pieknie brązowe, że az nie realne żeby to własnie Tobie wyszło.. ale wyszło :D

Od Veni - food

(chyba) Bliny ze sosem karmelowym

Zrobiłam coś takiego nie wiadomo co, ale było pyszne. Ze jakoś kiedyś obiło mi się o uszy ze bliny to takie coś z drożdżami, to jest to nawet podobne, tyle że nie ma żytniej mące..
I zdecydowanie łatwe w przygotowaniu, tak łatwe, że właściwie, mogłabym polecieć do kuchni, szybko je przygotować, a nawet nie zauważyłbyś że mnie nie było, tak szybko!
Co do sosu, jest on odpowiedzą autorki na brak czegokolwiek innego niż cukier, jako substancji słodzącej.. A sos wyszedł tak pyszny, ze sam się polewał na placuszki, samo zobaczcie, ze tak było:

Od Veni - food

(chyba) Bliny ze sosem karmelowym

Szklanka mleka
1/4 paczki drożdży (to będzie chyba 25g)
jajko
mąki, tyle żeby powstało gęste ciasto

Sos karmelowy:
1/2 szklanki cukru
2 łyżki wody
łyżka śmietany 30%

[Listonic]

Więc tak, drożdże rozpuść w letnim mleku, przemieszaj. Wbij do tego jajko, wymieszaj znowu dokładnie, i wsypuj mąkę, tak by powstała konsystencja gęstego miodu :)
Smażysz na patelce, aż place nie będą rumiane, po czym przewracasz na drugą stronę :)

Sos karmelowy robi się łatwo. Cukier zalewasz wodą i gotujesz na małym ogniu, aż ten cukier sam się weźmie i rozpłynie. A jak sie nie tyle co rozpłynie, ale nabierze fajnego koloru, wsadzasz tam śmietanę ( będzie pryskać, syczeć i skwierczeć ), mieszasz i gotowe :) Jak by ktoś miał ochote doczytać tego posta do końca, dowie się ze można dodać też kawałek prawdziwego masła.. będzie miało fajniejszy posmak. Polewasz placuszki i wcinasz :)