środa, 9 czerwca 2010

Tira, rira..

Zrobiłam Tiramisu zainspirowana pysznością o tej samej nazwie, którą jadłlam w Art Cafe w dzień po moich urodzinachm czyli we wspaniałe święto zakochanych.. Najciekawsza rzecza jest to zeszły wieczór też tam spędzałam w towarzystwie mojej siostry, jej chlopaka, mojego chłopaka i oklo 20 innych gości zaproszonych w celach czysto rozrywkowych, z naciskiem na celebrowanie moich kolejnych osiemnastych urodzin.. to tyle tytułem wstępu.. Tiramisu Agnieszki było miodem na mój załądek, lekko wymęczony zresztą.. Agnieszko, dziekuje Ci za tamto!
Tiramisu chyba jest najpopularniejszym deserem włoskim, a wydaje mi się, że tyle ile nowatorkich Pan domu, tyle przepisów na ten deser powstało... kilka składników i jedno wspólne zalożenie - ma byc zajebiste z posmakiem kawy..
jeżeli ktos bedzie komentowal ze ten przepis jest zły, lub nie powinnam dodawać smietany, lub dodalam na za mmało jajek, niech sam zrobi swoje Tiramisu, a ode mnie sie odczepi, wyszlo przepyszne, a że to jest moja ksiazka, to bede w niej umieszczać to co mi sie zywnie podoba i koniec kropka.
Długo broniłam się przed tym, żeby takie Tiramisu zrobic bo wprost odrzucała mnie myśl o zjeedeniu takie okropnie rozmoczonego biszkotpu, który zazwyczaj psuł mi całośc i koncepcję. Bo jak można do TAKIEGO kremu dać cos tak obrzydliwego jak rozmoczone ciasto, i nie ważne czy było by ono rozmoczone przez kawe wartą tysiąć zloty za kilogram czy przez nektar bogów.. takie miekkie i mdłe zawsze bedzie paskudne.. Więc zeby nie pastwić sie nad suchyba, pragącymi wody biszkoptami ze sklepu, ja taki biszkopt zrobilam sama. Co nie znaczy ze jak Tobie sie nie chce tego robic, cały deser skreślasz, mnie poprostu było tak lżej na duszy, aczkolwiek troche cieżej na żołądku :)

Od Veni - food

Tiramisu
(dla 6 duszyczek)

paczka biszkoptów, albo zrobiony własnoręczni biszkopt, z ulubionego przepisu :)
4 jajka
500g serka mascarpone
3/4 szklanki mleka
5 łyżek gęstej śmietany
szklanka mocnej kawy
kakao

[Listonic]

Jak biszkopt robisz własnorecznie to daj mu ostygnać.
krem nad kremy robi sie banalnie. Białka oddzielasz od żóltek i te drugie zasypujesz cukrem, za pomocą miksera bardzo dlugo te żółtka ubijasz na takie meeega pulchny, kremowy i jasny mogiel mogiel, taki ze chcialoby sie do miski wsadzic łeb i wszystko wylizać.. Jak już się ubije dodajesz do tego puchu serek i dalej miskujesz, i teraz jak uda Ci sie powstrzymać przed swoimi pierwotnymi odruchami to odstawiasz tą mase na bok i zajmujesz się białkami. Te z kolei także ubijasz na sztywna pianę i dodajesz do masy serowo-żółtkowej. Ale juz nie miksujesz, tylko delikatnie łłaczysz te dwa składniki ze sobą za pomoca szpechelki, mikser przyda Ci sie do ubicia śmietany na kremową konsystencję.. Ja dodałam do niej odrobine cukru. Jak juz masę ubijesz, dodasz ja do reszty masy i zwariujesz ze szczęscia jak to spróbujesz..

Kawę wylej na talerz, przygotuj sobie foremke w której będziesz układać deser, aczkolwiek jak planujesz zrobić takie idywidualne miseczki z deseram, czyli dla kazdego z osobna, nic nie stoi na przeszkodzie, przygotuj je sobie.
Wylewasz pierwszą warstwę kremu do foremki badz foremek, posyp kakao. Biszkopty maczasz w kawie, ale naprawde w mggniemiu oka i na bardzo krótko, dosłownie piko ulamek sekundy, żeby sie nie rozmoczył za bardzo, ukladasz te biszkopty na kremie. Ja swoj pokroiłam na 10 mniejszych kawałków i moje Tiramisu miało tylko jedna warstą z biszkoptów. Jak już ułożysz to na kremie, wylej jego resztę i dosłownie z maniakaną skrupulatnością posyp kakao, żeby było tak pieknie brązowe, że az nie realne żeby to własnie Tobie wyszło.. ale wyszło :D

Od Veni - food

9 komentarzy:

belgiaodkuchni pisze...

I tak bez alkoholu żadnego ...?
Ładnie ci wyszły te fale na powierzchni, zdradź proszę czym to tiramisu tak efektownie uczesałaś?
;)

Paula pisze...

i ten szlaczek na wierzch taki fantazyjny... :)

Arvén pisze...

Miliony razy chciałam zrobić tiramisu, ale boję się surowych jajek. Jakoś tak.
Nie rozumiem natomiast podnoszenia rabanu o zmiany w przepisie...dla mnie ważniejszy jest smak, często jeśli podążam sztywno za przepisem uzyskuję coś, co w smaku przypomina bardziej tekturę...

Veniuszka pisze...

Tak jak Arven ma lęki co do jajek, ja nie lubie alkoholu w deserach, pomimo tego ze zazwyczaj ich nie jem to brrryy, to moze moje lęki z dzieciństwa, związane z koszmarnymi, nasączanymi spirytusem tortami..

Zniose pieczenie marynowane w czerwonym winie, risotto na białym, ale rumów, wódek i takich raczej nie :) stad jego brak :)
Co do fal, to dostałam jakiś czas temu stosowny grzebień firmy tuppenware, przystosowany co by takie fale wczesywać na kremach i tym podobnych :)

Anonimowy pisze...

Ja użyłam biszkoptów sklepowych... i wiesz co? Wcale nie rozmokły. Chyba dobre mi się trafiły. ;)

A tiramisu uwielbiam, choć przygotowuję według nieco innej receptury.

Pozdrawiam!

asieja pisze...

jej, jak Ty kusisz tymi swoimi zdjęciami. trudno się oprzec.. :-)

grazyna pisze...

Pychota ! Robiłam juz kilka razy, zachęciłaś mnie na następne :)

lo pisze...

Pięknie i pysznie. Cudowne zdobienia.

chantel pisze...

też się boję surowych jajek w przepisach. A tiramisu wyszło Ci piękne.
Przejrzałam Twój blog i wyszło na to, że mogłabym się u Ciebie stołować i być w pełni zadowolona. Smakowo mam podobny gust ;-) pozdrawiam