sobota, 12 września 2009

Ciasto Orzechowe

Wstałam rano i postanowiłam coś zrobić. Moja motywacja ostatnimi czasy sięga stanu żenującego więc postanowiłam ruszyć się do kuchni.. Obrałam jabłka, które dostałam a działki, robi sie z nich mus, a w piekarniku, piecze się wielka niewiadoma! Próbuje sobie teraz właśnie przypomnieć co ja tam dobrego pododawałam.. Zaraz się ogarnę. I w ogóle chciałam dodać ze mam jakąś emocjonalną niestrawność.. Słońce nieśmiało zagląda za okno a ja głupia zamiast sie nim cieszyć, jestem gotowa powiedzieć mu żeby mnie nie denerwowało, bo i tak za moment zniknie za zasłoną jesieni, a potem za stosami śniegu, który jak na złość tego całego wszechświata, nie będzie lekki ani puszysty ( o daj bóg ) tylko zamieni się z tri minuty z szarą ciemną zimną uliczną zupę.. A propos zupy, zjadłabym pomidorówkę mojej mamy (damn!)

Więc zanim przypomnę sobie co ja dobrego wsadziłam do miski, pomarudze sobie jeszcze jak to na Polkę przystało, no i jak na szanującego się posiadacza jakiegokolwiek bloga.. Więc marudzę..
...
....
.....
dobra skończyłam :P
W ogóle dla upiekłam dla Ryja tort urodzinowy :) jak się ogarnę to zrobię go jeszcze raz i zaprezentuje owej blogowej bądź internetowo-znudzonej publiczności.. bo to warto podać swoim bliskim na jakąś okazję..

Od Veni - food

Ciasto jakieś tam orzechowo, czekoladowo chyba wyjdzie dobre...
tak dla 4 rozsądnych smakoszy

2 jajka
125g masła, które znalazłam w lodówce, plus łyżka margaryny, obstawiam jakieś 160g
4 czubate łyżki cukru pudru
szklanka zmielonych orzechów arachidowych
łyżeczka proszku do pieczenia
6 łyżek mąki
100 gł ciemnej czekolady
cynamon
łyżeczka soli
i resztka znalezionej przyprawy do piernika (ok 2 łyżeczkek)

Gdybym podeszła do objaśniania tego przepisu w sposób jakiejkolwiek filozofii, to juz dodałabym zdjęcie, bo żadnej filozofii w tym nie ma. ALE, iż jest to blog, podejde do tego literacko :)
Jaja, masło i cukier ubijasz, dodajesz orzechy, mąkę, proszek. Czekoladę roztapiasz w kąpieli wodnej, dodajesz. Dosypujesz przyprawy. Formę smarujesz tłuszczem, wsypujesz trochę mąki. Ciacho wylewasz i wkładasz do piekarnika na około 50 minut. Gotowa ciasto polałam rozpuszczoną gorzką czekoladą..

Od Veni - food

Humor mi się poprawił, teraz trzeba się dowiedzieć co powie Pan Ryj... a to niestety późnym wieczorem po polazł ciężko pracować w jednej z łódzkich kawiarni :D
Póki co, chwilowo odzyskałam humor więc idę to nijako wykorzystywać, wanno nadchodzę!

8 komentarzy:

Dziwnograj pisze...

Wygląda jak taki nadęty jeżeyk ;)
Moje gusta, zdecydowanie. Chętnie bym się załapała i została jedną z tych czteru oczekiwanych osób.

myniolinka pisze...

jakoś całkiem przyzwoicie wygląda... zważywszy na nastrój :)

wiosenka27 pisze...

Bardzo lubię orzechowe ciasta chociaż z arachidowych jeszcze nie piekłam:)

Gosia pisze...

swietnie wyglada!!!!
Pozdrawiam :)

grazyna pisze...

Dobrze, ze wykropkowałaś to marudzenie... A co to za miara "gl"? M dość daleko na klawiaturze od G... Jak widzisz, uważnie przeczytałam Twój wpis! Cieszę się, że już jesteś, bo brakowało mi Twoich zwariowanych przepisów :)
Ciasto pyszne i nietrudne, zrobię kiedyś, a co!
I czekam, co z musem jabłkowym :)

Veniuszka pisze...

miało być gramy :D

a mus jak mus.. w słoikach, czeka na gorszy dzień badz na naleśniki :)

Konsti pisze...

E tam, zima tez minie... a patrzac na to ciasto to juz chyba nie mozesz narzekac:)
Pozdrawiam.

Pinos pisze...

Świetna aranżacja... Nie powiem, spróbowałabym...