Zebrałam sie w sobie, tak w środku i na serio i kupiłam sobie palnik kuchenny. Każdy wtajemniczony wie ze nie chodzi o opalanie drobiu z piórek ( chodź czasem jest to tez przydatne.. ) ale rzecz rozchodzi sie o sławne creme brulée, które uznawane jest za najpopularniejszy francuski deser... no jeden z najpopularniejszych... o ile zrobienie masy jajeczno śmietanowej nie jest jakieś super skomplikowane, tak dwa punkty kulminacyjne mogą dla początkujących być pełne rozterek, ale nie bójta żaby, jak mnie sie udało to czemu komuś innemu miało by sie nie udać.
Creme brulée
(porcja dla 2 osób)
250 ml heavy cream
1 laska vanilii
ok 60 g cukru + 2 łyzki brązowego cukru
4 zółtka
Vanilie rozkrajamy i bezlitośnie ja patroszymy przekładając nasionka do garnuszka, wkładamy do niego również reszta vianilii, wlewamy smietanke i stawiamy na palniku na mały ogień, dodajemy cukier. Żółtka rozmaślamy, ale nie może masa byc puszysta ani napowietrzona.. Jak śmiatnka prawie zagotuje sie z vanilia, zestawiamy ja z ognia i ciągle mieszajac łączymy z koglem moglem. Mowie prawie, bo nie nalezy tej śmietany doprowadzic do wrzenia. Studzimy mase i wstawiamy do lodówki na jakaś godzinke, chodz nie jest to absolutnie konieczne. Ustaw piekarnik na 150 stopnii Celsjusza bez tromoobiegu.
Weź 2 ceramiczne miseczki i rozlej mase. Wstaw miseczki do wiekszego zaroodpornego naczynia i zalej to naczynie wrzącą wodą tak aby siegała ona mniej wiecej do połowy miseczek, wsta deser do piekarnika i w takiej "wannie" piecz przez ok 50 minut. Pod koniec pieczenia trzeba sprawdzic czy deser jest gotowy, czyli wystarczy potrzacnac nim, tak aby masa zachowywała sie jak budyń czyli nie wylewała sie z mieseczek. Jest ok? znaczy ze jeden z trudniejszych etapów mamy za sobą. Teraz wyjmij miseczki, ostudz przez kilka godzinek, następnie na góre wsyp na każde łyżeczke od herbaty cukru brązowego, w miare równomiernie i teraz zabaw sie w prawdziwego szefa kuchni, czyli karmelizuj cukier za pomoca palnika, łatwo o przesade, cukier nie moze sie spalić :) ostudz i gotowe.. i wcale nie nie takie trudne.. :)
P.S. Nobel dla tego który wpadł na pomysł karmelizowania cukru na powierzchni tego deseru. Nobel, Nobel i jeszcze raz Nobel za zapach, smak i ten cudowny dzwięk pękającej cukrowej skorupki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz