Jako że nie mogę sie zabrać do pracy i robienie nic wychodzi mi w ostatnich dniach nadzwyczaj wyśmienicie, zamieszczę jeden przepisik, którego dziecko jeszcze mi siedzie w żołądku. Zanim zacznę opisywać kroki kulinarno - gastronomiczne popełnionego dania, dodam ze robienie nic+nic nie wychodzi mi na dobre i zaczynam tonąć w otchłani nieopisanego lenistwa, które mnie poprostu dobija. Ale zamiast rozpływać sie nad tym jak mi źle, przedstawiam deser, po którym na chwile było mi dobrze... a tym samym wysprzątałam lodówke..
Pieczone jabłko z nadzieniem z brzoskwiń i jagód z ostrym sosem.
(dla 2 osób)
2 jabłuszka (średnio - spore)
puszka brzoskwinek
kilka mrożonych wiśni i kilkanaście mrożonych jagód (kupiłam mieszankę owoców i powybierałam)
trochę cukru waniliowego
cynamon
chilli
pieprz
Wybierasz 5 brzoskwiń i kroisz je w kostkę, resztę miksujesz z wiśniami, do których dodajesz pieprz, cukier i chilli. Jabłka pozbawiasz nakrycia głowy i wydrążasz środek. kawałki jabłek które zostaną wkładasz do miksu i miksujesz dalej. Jagody mieszasz z brzoskwiniami pokrojonymi w kostkę i tym farszem napełniasz wcześniej wysypane cukrem i cynamonem jabłka. Zawijasz w folie aluminiową i pieczesz w temperaturze 180 stopni C przez ok 20 minut ale głowy nie dam bo to trzeba sprawdzać, gdyż to w jakim czasie dane jabłko sie upiecze to już sprawa indywidualna i osobista danego jabłka. Miks dobrze popieprz, żeby ten sos był naprawdę ostry. Sos podgrzej. Jak jabłuszka sie już upieką, polej je sosem i jedz póki gorące na ozdobionym pokrojonym jabłkiem talerzu.
P.S. Ten ostry gorący sos to poprostu rewelacja..
Jak by to Pascal powiedział: przepyszne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz