poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Guacamole , salsa i grzane wino

Tak postanowiłam napisać jeszcze, bo zainspirowała mnie pogoda (jest do dupy i pada), która nie pozwala na nic innego jak spanie/picie wina/pisanie. Więc siedzę w garażu, który jest zamieniony na kuchnie i popijając polopirynę grzanym winem, piszę na blogu, zbierając siły przed jutrzejszą pracą. Pan szef dał mi pewnego razu 8 sztuk avokado i powiedział "zrób guacamole".. więc Veni mądra głowa, nie mając pojęcia o co chodzi, zapytała swojego jakże pamiętającego jęzora: "jak to smakowało"? Trzeba nadmienić, że miała na to całe pół godziny...
Więc oto co wzięła do swojego guacamole, które o dziwno bardzo spodobało się szefostwu. Nadmieniam, że nie będzie pewno to standardowy przepis, bo wyszedł z mojej głowy, a nie z teorii, którą z łatwością można znaleźć w internecie..

Od Veni - food

Guacamole
(ilość duża)

8 sztuk avokado(ale na warunki domowe wystarczą ze dwa..)
pół szklanki soku w limonki (co by to guacamole po jednym dniu nie wyglądało jak zgniłe jajo, ale miało ciągle zajebisty kolor)
10 ząbków czosnku
pieprz
około 3 łyżek kwaśnej śmietany

[Listonic]

Do dzieła, avokado obierasz i pozbawiasz je pestki (pestki możesz użyć do rzucania, na przykład w niegrzeczne dzieci), po czym wsadzasz do miski, dodajesz resztę składników (czosnek wyciśnięty), miksujesz końcówką z ostrzami i gotowe.

Salsa
(ilość zmniejszona na warunki domowe)

dwie puszki pomidorów z puszki
2 ząbku czosnku wyciśnęte
2 cebule, posiekane
pół szklanki papryczek jalapenos z puszki
łyżeczka soku z limonki
sól i pieprz wedle uznania

[Listonic]

Wszystko dajesz do gara i zagotowujesz, proste nie?

Od Veni - food


Co do nachos, najfajniej wsadzić je po prostu do mikrofali, przykryte duża ilością sera żółtego... mniaaaaaaaaaaaaaaam, już wiecie czemu dupa mi rośnie :P

a co do wina... najlepsze takie za 10 zł, wsadzone do gara z pomarańczą i goździkami, zagotowane, nawet w taki deszczowy dzień poprawi humor :))

Od Veni - food

Sernik Juratowy/Nowojorski

Korzystając z okazji ze mam w pracy przerwę, napiszę co dziś upiekłam dla wielce szanownych klientów Cafe Mexicana w Juracie.
Sernik zwany nowojorskim, aczkolwiek powinien nazywać się juratowy, jest zajebisty i Ryj jakko tester główny stwierdził, że jest to najlepszy sernik jaki zrobiłam (ale nie cieście buziek, bo nie za dużo ich zrobiłam). Więc panie i panowie, notatkę ze emigracji krajowej czas zaczać:

Od Veni - food

Sernik Juratowy/Nowojorski

szklanka cukru
5 żółtek
5 białek
kilogram twarogu sernikowego
150ml ubitej śmietaniki
zest z połowy cytryny
ekstrakt waniliowy, albo łyżkę cukru z wanilią
paczka ciasteczek Digestive i 2 łyżki masła do tego.

[Listonic]

Więc, ciastka kruszysz na wiór i łączysz z roztopionym masłem, wysyp do tortownicy 24cm i łapcami dociskasz do dna, co by się nie kruszyło.
Cukiery ucierasz z żółtkami na kogielmogiel, puszysty jak najpuszystrzy puch we świecie, dodajesz ubitą śmietankę i dalej miksujesz. Dodaj zest i na końcu po łyżce dodawaj twaróg. Chciałabym żebyś miał/miała wszystkie składniki w takiej samej temperaturze, co by Ci się taki sernik nie spie***lił w piecu. Jak połączysz wszystko ze sobą, ubij białka na pianę i dopełnij ta czarkę, dodając je do masy serowej. Wylewasz to do przygotowanej tortownicy, i pieczesz w temperaturze 170 stopni, aż nie będzie pięknie zarumienione na górze :)
Smaaaaaczneeeego :)

Od Veni - food