środa, 30 września 2009

Brownie z orzechami

Najprostszy przepis świata.. Wsadzasz wszystko do miski i mieszasz. Jak by wszystko było tak proste, to ja jeździłabym mini morisem, miałabym 10 kg mniej i bielsze zęby, no i władałabym biegle językiem francuskim... Przepisz mam od pewnej grupy amerykanów, którzy nawiedzili daaaawno temu miasto Łódź.. Więc pownno być dobre :)

Od Veni - food

Brownie z orzechami
(6-8 osób)

1 i 1/2 szklanki mąki
1 szklanka kakao
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
2 szklanki cukru
4 jajka
paczka miękkiego masła
wanilia
150g orzechów laskowych

Nie wiele się pomylę jak napisze to co na początku.. Ale kurcze, czemu jak to jest akurat łatwe, ja nadal nie mam samochodu i nie mieszczę się w spodnie? :)
Więc używając miksera, masło z cukrem ucieramy. Dodajemy jajuszka a potem suche składniki. Jak już wszystko się połączy dodajesz orzechy, wylewasz ciasto do wysmarowanej formy i pieczesz.. 180 stopni Pana celsjusza i 40 minut skradzionego Panu czasowy, daje nam gejowski duet, określający nasz wspólny cel - upieczone ciasto.. Tak tylko wtrącę.. Zamiast orzechów, zawsze dodawałam połamane na małe kawałeczki, dwie tabliczki czekolady. Jest to ciekawe, bo jak ciasto jest już zimne, jedząc je, natrafiasz na kawałki czekolady, które rozkosznie rozpływają się ustach. A tak na marginesie, wiedzielście, że masło kakaowe ma dość nietypową temperaturę topnienia.. Jest to temperatura panująca w ustach..
Smacznego :)

Od Veni - food

Szarloten machen :)

To bardziej tarta nie szarlotka, ale niech będzie.. Chciałam w ogóle wtrącić że jestem chora do tygodnia, smarczę, nawet gorączkowałam, do dziś mam kaszel.. moje płuca bawią się w orkiestrę bo jak kaszlę to już jak gruźlik.. Bajka..
Więc teraz opisze ta tartę, zakaszlując się na śmierć, między jednym na drugim papierosem..

Od Veni - food

Szartlotko-tarta :)
dla 6 osób

CIASTO
250g maki
125g masła
szczypta soli
żółtko
25 g cukry pudru
pół szklanki wody

NADZIENIE:
mus jabłkowy ja uzyłam 1 i 1/2 słoika po 330 ml..

oraz 2 jabłka i żółtko

Do roboty.. Do miski przesiewasz mąkę z cukrem, na górze kopczyka robisz wgłębienie, dodajesz sól i masło pokrojone w małe kawałeczki. Teraz babranina paluchami. Wyrabiasz ciasto szybko, bo zbyt długie wyrabianie, może skończyć się złamaniem zęba, bo ciacho stanie się twarde po upieczeniu.. Jak juz skończysz, wkładasz ciasto do lodówki na przynajmniej pół godziny.
Frome smarujesz masłem i wysypujesz maką. Schłodzone ciasto rozwałkowujesz na okrągły blacik, tak żeby miało jakieś 3 mm. Jak masz wałek, to nakładasz na niego wałek i po szpanersku, wykładasz na tą upapraną masłem i mąka formę ciasto. Odkrawasz brzegi. Widelcem dziurawisz spód, wylewasz mus jabłkowy. Jabłka przekrawasz na pół, wycinasz gniazda nasienne i bestjalsko kroisz na cieńkie paseczki. Jak kroisz jabłka w trakcie schładzania sie ciasta to pamiętaj ze najlepiej jest je wsadzić do miski z woda i sokiem cytrynowym, żeby jabłkszka nie ściemniały. Dobra, nakładasz plasterki na mus, tak żeby było ładnie, smarujesz to rozstrzepanym żółtkiem za pomocą pędzelka ( można pobawić się w artystę. przyp. - red,) :)
Całość pieczesz w temparaturze 220 stopni około 35 minut.

Kurde, jak mi się chce spać :P

Od Veni - food

Jestem czekoladową plagiatorką..

Już kiedyś pisałam o tym cieście.. Znaczy wracam do smaku chocolate extreme z sieci kawiarni coffee heaven.. i z przykrością oznajmiam, ubolewając przy tym okropnie ze w tamtym poście, jak ktoś się wczytuje - skłamałam.. Nie powiem że ciasto o którym mowa nie było dobre - bo było, ale wpadłam na inny pomysł, i oto ja chrzczę siebie samą w imię garnka, formy i śmietany, nadając sobie tytuł plagiatorki :D Ciasto po schłodzeniu jest baaaardzo smakowo podobne, więc jak komuś się chce... czegoś słodkiego, zapraszam do tesco, reala, biedronki, czy sklepu osiedlowego po składniki.. Jak by nie było, wyjdzie taniej niż kawałek w kawiarni za 13,90... Krystaliczna kalkulacja :)

Od Veni - food

Ciasto czekoladowa a'la Ala ma rogala ( jest za późno bym pisała cokolwiek dorzecznie )
dla 12 osób

CIASTO:
1 i 1/3 szklanki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżki kakao
pół łyżeczki soli
1 i 1/2 szklanki oleju
3 jajka
3/4 szklanki cukru
100 g czekolady

KREM:
250g czekolady, pół na pół. Czyli tabliczka gorzkiej i tabliczka mlecznej
250ml śmietanki kremówki

GÓRA:
15 krówek
2 łyżki śmietany (36%)
50g czekolady

[Listonic]

To do dzieła, moi mili kuchenni bohaterowie! W kwestii ciasta: Wszystkie suche składniki, za wyjątkiem cukru przesiewasz do miski. Mokre zaś łączysz, ubijając olej z cukrem i jajami. Ubijasz mikserem aż nie stwierdzisz ze już wystarczy, czyli jak masa będzie już ładna i ciut pulchna. Dodajesz suche składniki i nadal miksujesz. Czekoladę roztapiasz w kąpieli wodnej i dodajesz do już połączonej masy. Wylewasz do formy (standard tortownica) i pieczesz około 40 minut w temperaturze 40 stopni.. Tak szczerze się przyznam ze nie wiem czy to 40 minut czy godzina bo już nie pamiętam.. Więc pieczesz na oko..

Co do kremu.. jest to zwykły ganasz, ale poprosiłabym o jakąś dobrą gatunkowo czekoladę.. Gdybym mogła to bym używała Lindl'a cały czas.. ale będąc uboga studentką, muszę zejść do ceny 2,5 zł za tabliczkę.. Kurde, ale się zrobiło oszczędzająco..
Wracając do tematu.. Krem robi się następująco.. taaadam: Dodaję się rozpuszczona w kąpieli wodnej czekoladę do śmietany, dokładnie łączy, nie wsadza paluchów i nie wyjada, oraz odkłada w temperaturze pokojowej :)

Teraz czas na toping.. Nie powiem żeby trudność tego była wielce wysoka, ale wymaga skupienia, bo krówki lubą wchodzić w symbiozę z garnkami, owocem tego jest przypalony rondel, a zaradzić temu może jedynie szczotka ryżowa... A więc, po raz kolejny wracając do tematu. Na rzeczywiści małym ogniu, podgrzewasz nie zanatto śmietanę, po czy dodajesz poćwiartowane krówki. Całość należy serio ostrożnie mieszać, aż krówki sie nie rozpuszczą, a jak już to nastąpi dodajesz ( po raz trzeci już dziś ) rozpuszczona w ką pieli wodnej czekoladę. Od Ciebie zależy czy będzie to czekolada mleczna, czy gorzka, ta masa, chodź by się nie wściec, będzie słodka. Ja jak robiłam to, to na końcu przemiksowałam całość, tak żeby dodac masie ciut powietrza, no i żeby składniki naprawdę dobrze się wymieszały. Nie radze wkładać do lodówki bo ciężko być może później będzie się układała współpraca.

Dobra, teraz akt łączenia. Ciasto jak już się upiecze i wystygnie, przekrajasz na pół. I tu taka moja uwaga. Robiłam to ciasto dwa razy, z czego raz, dość beznadziejnie mi się zapadło do środka. Ale nawet stwierdziłam ze to dobrze, bo jak przekroisz ciasto w poprzek, to część, która była na orze, odwracasz do góry dnem, tak ze jak dodasz krem jako przełożenie, to na środku się on skumuluje :) tak czy siak, wkładasz dół ciasta do obręczy od tortownicy, i na to wylewasz ganasz, zostawiając ze trzy łyżki na później. Kładziesz na to górę ciasta i wykładasz krem "krówkowy" Wstawiasz ciasto do lodówki na godzinę. Resztę tego ganaszu póżniej jak będzie Ci się chciało, wykorzystujesz do smarowania brzegów ciasta. No i to by było mniej więcej na tyle.. Moja ostatnia uwagą jest to, że to ciasto trzeba podawać serio zimne. Wtedy najfajniejszym momentem jest delikatne rozpuszczanie się czekolady w buzi..

Od Veni - food

sobota, 12 września 2009

Śniadanie z musem jabłkowym :)

To specjalnie dla Grażynki ten mus, właściwie upubliczniając swoje gotowanie, podaje do publiczności moje codziennie śniadanie, i tu nie kłamie.. ja naprawdę codziennie jem to samo, chyba ze akurat:
a) są święta
b) jest dzień "po"
a tak to dzień w dzień zaraz po przebudzeniu jem dwa białka z patelki (taka jajówka bez żółtek) i 50 g płatków owsianych na wodzie z jakimś owocem (zazwyczaj suszone śliwki, ale tez owoce sezonowe) dziś moje śniadanie, zaraz przed podróżą do Poznania (od jutra Polagra :D) składa się z owych płatków i musu jabłkowego. I tak dzień w dzień, cóż, żołądka się nie wybiera, a i innych rożnych przypadłości tym bardziej.

Od Veni - food

Proszę państwa oto śniadanie mistrzyni:
50g płatków owsianych górskich zalewany jakieś 5 mm ponad poziom, wrzątkiem. 2-3 łyżeczki musu jabłkowego, który składa sie z następujących składników:
[tu fanfary, kurtyna idzie w górę]
JABŁEK
ilość: do zmęczenia
Jabłka obdzierasz ze skóry i bezwzględnie patroszysz po czym rozczłonowujesz na mnniejsze kawałki. Wrzucasz je do gara , podlewasz dosłownie minimalna ilością wody i smażysz je, aż nie wykrwawią się ze soku. Po lekkim ostudzeniu tych że szczątków, zabierasz się do rozczłonowania pozostałości blenderem. Miksujesz aż nie powstania musowo-jabłkowa jatka. Słoiki wyparzasz, wkładasz mus, zakęcasz i ostawiasz do góry dnem. Tak przygotowane słoikowe dowody zbrodni chowasz do kredensu bądź spiżarki i otwierasz przy, o na przykład moim śniadaniu. Uwaga, taka zbrodnia pozostawia zawsze ślady :)
Smacznego, ja wstawiam zdjęcia, na których dodałam do śniadania mistrzów trochę wiśni, które wsadziłam do słoika w lipcu i wsiadam w auto :)

Ciasto Orzechowe

Wstałam rano i postanowiłam coś zrobić. Moja motywacja ostatnimi czasy sięga stanu żenującego więc postanowiłam ruszyć się do kuchni.. Obrałam jabłka, które dostałam a działki, robi sie z nich mus, a w piekarniku, piecze się wielka niewiadoma! Próbuje sobie teraz właśnie przypomnieć co ja tam dobrego pododawałam.. Zaraz się ogarnę. I w ogóle chciałam dodać ze mam jakąś emocjonalną niestrawność.. Słońce nieśmiało zagląda za okno a ja głupia zamiast sie nim cieszyć, jestem gotowa powiedzieć mu żeby mnie nie denerwowało, bo i tak za moment zniknie za zasłoną jesieni, a potem za stosami śniegu, który jak na złość tego całego wszechświata, nie będzie lekki ani puszysty ( o daj bóg ) tylko zamieni się z tri minuty z szarą ciemną zimną uliczną zupę.. A propos zupy, zjadłabym pomidorówkę mojej mamy (damn!)

Więc zanim przypomnę sobie co ja dobrego wsadziłam do miski, pomarudze sobie jeszcze jak to na Polkę przystało, no i jak na szanującego się posiadacza jakiegokolwiek bloga.. Więc marudzę..
...
....
.....
dobra skończyłam :P
W ogóle dla upiekłam dla Ryja tort urodzinowy :) jak się ogarnę to zrobię go jeszcze raz i zaprezentuje owej blogowej bądź internetowo-znudzonej publiczności.. bo to warto podać swoim bliskim na jakąś okazję..

Od Veni - food

Ciasto jakieś tam orzechowo, czekoladowo chyba wyjdzie dobre...
tak dla 4 rozsądnych smakoszy

2 jajka
125g masła, które znalazłam w lodówce, plus łyżka margaryny, obstawiam jakieś 160g
4 czubate łyżki cukru pudru
szklanka zmielonych orzechów arachidowych
łyżeczka proszku do pieczenia
6 łyżek mąki
100 gł ciemnej czekolady
cynamon
łyżeczka soli
i resztka znalezionej przyprawy do piernika (ok 2 łyżeczkek)

Gdybym podeszła do objaśniania tego przepisu w sposób jakiejkolwiek filozofii, to juz dodałabym zdjęcie, bo żadnej filozofii w tym nie ma. ALE, iż jest to blog, podejde do tego literacko :)
Jaja, masło i cukier ubijasz, dodajesz orzechy, mąkę, proszek. Czekoladę roztapiasz w kąpieli wodnej, dodajesz. Dosypujesz przyprawy. Formę smarujesz tłuszczem, wsypujesz trochę mąki. Ciacho wylewasz i wkładasz do piekarnika na około 50 minut. Gotowa ciasto polałam rozpuszczoną gorzką czekoladą..

Od Veni - food

Humor mi się poprawił, teraz trzeba się dowiedzieć co powie Pan Ryj... a to niestety późnym wieczorem po polazł ciężko pracować w jednej z łódzkich kawiarni :D
Póki co, chwilowo odzyskałam humor więc idę to nijako wykorzystywać, wanno nadchodzę!